Drugi udział w Masie Krytycznej za mną. Magia znowu zadziałała - rozpadało się dopiero przed powrotem do domu. Poniżej wykonany przeze mnie plakat na 63 Masę.
Postanowiłem, że poważniej podejdę do prowadzenia bloga i od tej chwili napisze co nieco na temat każdej z wycieczek.
Wreszcie udało mi się wyciągnąć Olę na rower. Jako, że to pierwsza wycieczka w sezonie nalegała żeby jechać jedynie do Sanktuarium Krwi Chrystusa na końcu Alei Brzozowej. W drodze powrotnej zdecydowałem się dołożyć odrobinę dystansu i delikatnie, tak by za wcześnie się nie wydłużałem trasę. W efekcie dojechaliśmy do Jasnej Góry, skąd już udaliśmy się prosto do domu. Wyjazd uważam za udany :)